środa, 27 marca 2013

Mój cudowny wstęp

Uroczyście oświadczam, że nie jestem blondynką! Może i byłam jak miałam 6 lat, ale już nie jestem. O! Tylko wyskakiwała mi magiczna informacja " BŁĄD nr. hjwguyg33wfg73256bhbh2dvsfgd" Ale już jest wszystko wyjaśnione.( czyt. po prostu udałam, że tego nie widzę)
               Na początku moich bredni powiem, że z okazji naszego wielkiego startu napisałam bezsensowny wiersz. Wcale, a wcale nikim się nie wzorowałam.

  Azocie! Reakcjo moja! Ty jesteś jak woda.
Ile Cię trzeba wypić ten tylko się dowie co już umarł!
Dziś piękność twą w szklanym rondlu widzę i opisuję, bo trutkę gotuję.

Chemio, co posiadasz trudne wzory i w głowach siedzisz na dnie.
Ty, co Ewie mózg zaprzątasz z jej blond kłakami!
Jak mnie, anioła chęci do życia pozbawiłaś całkiem
( Gdy od notatek masy od łóżka nocą oderwana,
 powtarzałam wzory strukturalne do rana.
I zaraz mogłam szybko z podniesionym czołem
 iść do szkoły, udawać że nie jestem matołem!)

Tak nas nauczyłaś tylko tablicy Mendelejewa.
Tymczasem do głowy wbiła Cię tylko Ewa.
Do tych kwasów karboksylowych, do tych związków alifatycznych.
Szeroko pojęliśmy reakcje związków organicznych.
Do tych tlenków węgla i dwutlenków rozmaitem.
Wychwalanych często, znienawidzonych przy tym.
Gdzie z doświadczeń para, leci jak śnieg biała!
Gdzie z wielkim zapałem klasa cię pokochała.
A wszystko przepasane jakby moją niewiedzą,
Głęboką, na niej z rzadka czarne dziury siedzą.
( Blanka Żaneta:" Ciekły azot" W:Poezja zerżnięta żywcem, Warszawa 2013, Wydawnictwo Zmyślone Szybko, ISBN: 234-96-43-2)

CIEKŁY AZOT- (skroplony azot, symbol: LN2) – azot pierwiastkowy w stanie ciekłym.
 Oczywiście nie mam o tym zielonego pojęcia, ale E. pewnie wie o tym ciekawym zjawisku nieco więcej. Tak czy inaczej jest to bardzo fascynujące i godne podziwu doświadczenie, jeśli wierzyć nauczycielom. Pewnie przerabialiśmy to na chemii, ale ja w tym czasie jadłam kanapkę, albo robiłam coś równie konstruktywnego.

Oczywiście muszę jeszcze dodać, iż E. mnie stacza. E. to bardzo zła dziewczynka z blond włosami, co spamuje ze mną na fejsie i jeździ ze mną autobusem z klamką. Na dodatek chce wywieźć mnie do Austrii w niewiadomym celu. Tata musiał wynająć mi ochroniarza i na dodatek przez to zamieszanie nie pojadę na pokaz mody do Londynu, bo fotoreporterzy tylko czekają na takie sensacje, no cóż, życie gwiazdy nie jest usłane różami.
Nasza głupota mnie przeraża i coraz trudniej jest nam się z nią ukryć. Ale NIE, ten "blog" to nie jest wołanie o pomoc. Oto Ewa Anna:

( Zdjęcie umieszczone ze względu bezpieczeństwa. W razie zagrożenia dzwoń pod: 997)

Tak, też jestem zdania, że ten obraz jest godny największej sławy, ale nie mi nie zależy na pieniądzach i rozgłosie! Prawdziwy artysta tworzy, aby żyć, aby oddychać, aby..móc wyrazić siebie i swoje myśli! To nie jest tak, że chcę być jutro na Pudelku, albo w " Pytanie na Śniadanie"-nawet nie proponujcie. Ohh. Twórz tutaj w XXI wieku. Koszmar.

Kończę, bo Ewa na mnie krzyczy. ( Artysty się nie pogania ośle!) Papatki! ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz